Myślę, że Paryż to miejsce, które każdy
chciałby odwiedzić. Po zrealizowaniu tego planu ludzie dzielą się zazwyczaj na
dwie grupy. Tych, którzy twierdzą, że Paryż jest wielkim szybkim miastem z
kilkoma zabytkami, ale generalnie jest głośny, brudny i nie warto tam wracać.
Należę do drugiej grupy, twierdzącej, że jest to najwspanialsze miejsce pod
słońcem, pełne uroku, zachwycające architekturą, klimatem i wcześniej juz
wspomnianymi zabytkami.
Radość sprawia mi po prostu przebywanie
w tym mieście, spacer tymi urokliwymi uliczkami, wypicie kawy w cudownej
kawiarence pod markizą, jedzenie francuskich specjałów obserwując
przemieszczających się paryżan / lub Sekwanę czy odwiedzanie starych księgarni.
Dzisiaj chciałam wam poopowiadać o moich
ulubionych miejscach w Paryżu. Na pewno jest wiele takich, których jeszcze nie
odkryłam, a z pewnością je pokocham, ale póki, co pozwolicie, że zasypię was
zdjęciami, wspomnieniami i się rozmarzę, ponieważ nie wiem, kiedy będę miała
okazję znów tam wrócić.
Pierwszy raz odwiedziłam Paryż mając 10
lat. Jak się domyślacie w głowie miałam tylko Disneyland. Sam Paryż, zabytki i
cała reszta nie specjalnie mnie obchodziła. Również głownie park rozrywki wspominam,
jeśli chodzi o ten wyjazd.
Następnym razem wybrałam się do Paryża 3
lata temu. Byłam bardzo podekscytowana. Wiele rzeczy chciałam zobaczyć i
postanowiłam porządnie się przygotować do tego wyjazdu.
Większość przydatnych informacji
zdobyłam na forach internetowych jednak i tak korzystałam z przewodników. I
teraz właśnie chciałam wam polecić jeden z nich. "Mój Paryż"
Elisabeth Duda.
Polecam tę książkę wszystkim wybierającym się do
Paryża. Jest przecudownie napisana i znajdziecie w niej bardzo dużo ciekawych
rzeczy. Książka jest w formie przewodnika. Elisabeth Duda oprowadza nas swoim
szlakiem po magicznym Paryżu zwracając uwagę na bardzo ciekawe aspekty miasta
(nie tylko te najbardziej znane). Pleca również miejsca, w których można dobrze
zjeść, wygodnie się wyspać czy wybrać na szalony shopping.
Jeśli chcecie dobrze poznać francuską stolicę to w ciemno kupujcie
tę pozycję- polecam z czystym sumieniem. Swoją drogą planuję kupić kolejną
książkę tej autorki, ( mimo, że jest raczej adresowana do młodszych odbiorców)
- wszystko, co związane z tym miastem jest u mnie mile widziane :).
Ciężko mi zdać dokładną relację, ponieważ było to 3 i 2 lata temu i bardzo dużo się działo, więc nie będę dokładnie relacjonowała podróży tylko zrobię mały mix. W obu przypadkach wybrałam się na 3 noce do Paryża. Po wylądowaniu
czekała nas jeszcze ok. godzinna podróż autokarem do Paryża. Nie martwcie się,
że jest to problem - autokar odjeżdża z samego lotniska, gdzie przy postoju
autokarów w budce można kupić bilety. Po dotarciu do Paryża musieliśmy się
przetransportować do naszego hoteliku. Za pierwszym razem oczywiście wyglądało to inaczej niż rok później. Nie wiedzieliśm, w którym kierunku mamy iść. Rok później czułam się już troszkę jak u siebie ;). Wybraliśmy najszybszą formę transportu: metro.
Co stało się naszym stałym środkiem transportu w Paryżu. Szybko też
zorientowaliśmy się, że jest rzeczy, którą w Paryżu ZAWSZE należy mieć przy
sobie i bez której nie można się obejść: mapa metra.
Mimo, że samo otoczenie nie jest oszałamiające,
ponieważ nie jest specjalnie czysto, ładnie, a zapach też nie zachwyca to
Paryskie metro zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Ilość linii szokuje i
przyznam, że potrzebowałam chwili zastanowienia żeby rozgryźć tę mapę. Po
chwili skupienia wszystko staje się jasne. Mapa jest świetnie rozrysowana,
każda linia oznaczona jest innym kolorem ( jak widać na zdjęciu powyżej), w
każdym wagonie znajduje się tablica informująca, na jakim przystanku znajdujemy
się w danym momencie, na każdym przystanku wyświetla się informacja za jak
długo (max 4 min.) pojawi się kolejny pociąg, a wyjścia z metra są wyraźnie
oznaczone. Jedyny problem, jaki nas spotkał to był kierunek: kilka razy zdarzyło
nam się wsiąść w do pociągu jadącego w przeciwnym kierunku (na początku). Na
szczęście szybko się orientowaliśmy i przesiadaliśmy się na drugą stronę :).
Kiedy za pierwszym razem
dotarliśmy do naszego hotelu byliśmy lekko w szoku. Nie sądziliśmy, że hotele
mogą być tam małe, tzn. wąskie. Do windy wchodziliśmy pojedynczo, ponieważ nie
zmieścilibyśmy się oboje z torbami. Pokój rozmiarem też nie grzeszył, ale nie
marudziliśmy, bo z góry wiedzieliśmy, że w tym miejscu będziemy tylko spać, a
całe dnie poświęcać będziemy zwiedzaniu. Rok później, kiedy wybrałam się
ponownie do Paryża mieszkałam w innym hotelu, ale rozmiarami bardzo przypominał
zeszłoroczny :).
W
obu przypadkach mieszkałam w XVIII dzielnicy, która stała się chyba moją
ulubioną, ze względu na bliskie położenie do wzgórza Montmarte i tu podział na
lata się rozmywa i wspomnienia się łączą ze sobą. Jest to słynna
artystyczna dzielnica Paryża. Na wzgórzu znajduje sie Bazylika
Sacré-Coeur, przy której znajdują się szerokie schody, na których uwielbiam
spędzać czas. Jest tam zawsze bardzo dużo ludzi ( niezależnie od pory). Siedzą,
rozmawiają, robią pikniki, robią sobie zdjęcia (czasem ślubne), a pod wieczór
odbywają się tam pewnego rodzaju spektakle na małej arenie. Widok stamtąd jest
zapierający dech w piersiach. Można bez końca patrzeć na panoramę Paryża niczym
na rozkołysane fale morskie czy ognisko. Pojawiają się tam też artyści,
grajkowie i jest przecudowna atmosfera. Nie wiem czy wolno tam pić alkohol...
Sporo osób poje czy to wino czy piwo. Pojawiają się nawet osoby, które chcą
piwo tam sprzedawać. Jednak, gdy sama piłam tam piwo rozglądałam się w strachu
przed wysokim policyjnym mandatem w euro ;)
Jednak
nie tylko to jest świetne w tej dzielnicy. W okolicy bazyliki jest bardzo dużo
uroczych kawiarenek, restauracji, kwiaciarni, artystów malujących obrazy,
portrety, karykatury, Czas spędzony na tym wzgórzu jest niesamowicie
uspakający, pozytywnie nastrajający o po prostu magiczny.
Ta dzielnica to nie samo wzgórze. Uliczki i alejki
na dole są równie urokliwe. Ponad to można sie tam też zabawić, ponieważ
znajdują się tam fantastyczne kluby, część z nich jest osadzona w tematyce
erotycznej ;) ale oczywiście nie wszystkie. Możemy znaleźć też tam
najsłynniejszy kabaret Moulin Rouge, który sam w sobie zachwyca, a po wyjściu
ze spektaklu jeszcze długo nie można przestać o nim myśleć. Tuż przy samym
kabarecie znajduje się wejście do metra, a przy nim specjalny nawiew, przy
którym ustawia się kolejka dziewczyn i kobiet chcących sobie zrobić zdjęcie ala
Marylin Monroe w filmie "Słomiany wdowiec".
Zdjęcie znalezione w internecie. W kabarecie nie wolno robić zdjęć podczas spektaklu. |
Oczywiście XVIII
dzielnica ma też swoje mroczne strony. Nie powiedziałabym żeby w późnych
godzinach nocnych spacerowanie po bocznych uliczkach było bezpieczne. Co prawda
nie spotkało mnie tam nic złego, ale zdecydowanie nie odważyłabym się w
niektórych miejscach pojawić w pojedynkę.
Tak jak powiedziałam to chyba miejsce, w którym najchętniej
spędzam czas w Paryżu, ale ogrom radości daje mi przebywanie w którejkolwiek
części tego miasta.
Podczas obu pobytów zwiedziłam wiele miejsc i dzielnic, ale powiem
wam szczerze, że mimo wielkiej sławy wieży Eiffla, Luwru czy Łuku Triumfalnego
podobało mi się tam jednak większe wrażenie zrobiły na mnie miejsca, o których
zdecydowanie mniej się mówi w mediach czy z którymi kojarzy się to
miasto.
Zwykłe spacerowanie tymi ulicami napawa mnie niesamowitym
szczęściem. Zachwycają mnie stare księgarnie i antykwariaty, w których zapach
wiekowych książek napawa mnie czymś wyjątkowym.
Oczywiście
wizyta na wierzy Eiffla też była nie małym wrażeniem. widok z niej jest
niesamowity, a wizyta na trzecim piętrze wręcz mnie przeraziła. Widok był
jeszcze bardziej oszałamiający, ale uczucie chwiania mnie nie opuszczało i nie
zabawiłam tam zbyt długo :) Pewniej się czułam spacerując polami elizejskimi
jedząc lody, obserwując zakochane pary, rodziny spędzające czas na kocach
miedzy drzewami oraz tłumu turystów ;)
Zdecydowanie warto też wspomnieć o cudownej Sekwanie nad brzegiem,
której zbiera się wielu mieszkańców Paryża i turystów. Rejs po niej też jest
niesamowitą przygodą. Ja akurat płynęłam w bardzo ciepły dzień, a wiatr dawał
mi ulgę, ochłodę i myślę, że dzięki temu moje wrażenia są lepsze ;) W pobliżu
tego miejsca znajduje się słynna Katedra Notre Dame. Żeby do niej się dostać
trzeba odstać swoje w kolejce, a następnie wspiąć się, po dłuuuugich schodach.
Jednak jak już się je pokona to czuje się niczym Esmeralda z "Dzwonnika z
Notre Dame" przechodząc między rzeźbami, wielkimi kamiennymi oknami
oglądając otaczające miasto.
Oczywiście jest
jeszcze wiele zabytków, o których nie wspomniałam, ale nie jest moim celem
wymienianie wszystkiego, co znajduje się w Paryżu tylko, co niektórych
niesamowitych miejsc.
Niesamowitym miejscem jest też nowoczesna dzielnica Paryża,
w której będziemy chodzić między bardzo nowoczesnymi, szklanymi budynkami.
Można tam też robić zakupy w świetnej galerii handlowej, usiąść na wielkim
placu obserwując pomnik kciuka czy niesamowity ruch i tłum Paryżan wychodzących
na lunch. Przeciwne uczucie, kiedy nagle robi się gęsto od elegancko/
oficjalnie ubranych ludzi w większości rozmawiających przez telefony. Warto
odwiedzić to miejsce, chociaż na chwilę ;)
Oczywiście są w Paryżu
miejsca, którym nie oprze się absolutnie nikt ! Oczywiście takie miejsca
znajdują się na całym świecie, ale w Paryżu wyjątkowo przykuwały one mój wzrok
i pobudzały apetyt: czarujące cukiernie. W każdej z nich panuje przesłodki, wspaniały
zapach, jest czystko, miło i przeuroczo. Nie wierzę, że kogoś nie cieszą takie
widoki (nawet, jeśli nie jest słodyczomaniakiem) ;).
Ostatnim
miejscem, o którym chciałabym wam opowiedzieć znajduje się nieopodal Paryża.
Miejsce to sprawiło, że czułam się tam jak w bajce. Zdecydowanie odpowiada to
mojemu gustowi i zainteresowaniom: Wersal. Złota brama witająca zwiedzających
przy wejściu jest niesamowicie bogata, wręcz oślepia. Oczywiście znajdują się
tam muzea, a o muzeach postanowiłam nie opowiadać. Są zachwycające, jednak nie
o nich chcę opowiadać mówiąc o Wersalu. Ogrody znajdujące się w tym miejscu są
jedyne w swoim rodzaju. Osobiście nie widziałam jeszcze czegoś takiego. Jeden
dzień spędzony tam to za mało. Spokojnie mogłabym siedzieć tam cały tydzień.
Zawsze jest zbyt mało czasu na przejażdżki rowerami, (które można wypożyczyć,
następnym razem wezmę ze sobą rolki), jedzenie pikników nad stawem lub pływanie
po nim łódką (można się tam zaprzyjaźnić też z wodnym ptactwem ;) ale nie
polecam podchodzenia zbyt blisko).
Obszar, po którym można się tam poruszać jest olbrzymi, a nogi
mogą bardzo rozboleć (polecam wygodne obuwie sportowe). Miejscem w Wersalu,
które zrobiło na mnie największe wrażenie i zatraciłam się w nim bez reszty
jest wioska Marii Antoniny. Jest ona całkowicie bajeczna. Miałam wrażenie, że
tylko brakuje mi pięknej sukni i słów lektora " Dawno, dawno temu za
górami, za lasami". Nie potrafię tego opisać słowami, więc pokaże wam
zdjęcia, które i tak do końca nie oddają uroku tego miejsca.
Szczerze mówiąc
mogłabym tak pisać jeszcze bardzo długo, ale prawdopodobnie ten post jest zbyt
długi i część z was nie wytrwała do końca, dlatego chyba czas zakończyć
dzisiejszą opowieść.
Chciałabym jeszcze dodać, żeby osoby, które są bardzo nastawione na zwiedzanie zabrały ze sobą dobre obuwie. Przy drugim wyjeździe byłam już mądrzejsza. Co prawda za pierwszym razem miałam buty na płaskim obcasie,ale podeszwa była zbyt cienka... Wychodziłam z hotelu ok. 8-9 rano i wracałam ok. północy, więc chodzenia było sporo. Po drugim dniu bardzo mnie już bolały nogi. Ból nie ustępował, tylko się nasilał. Później musiałam co ok. 200 metrów siadać, bo stopy nie wytrzymywały. Byłam zmuszona zacząć brać tabletki przeciwbólowe i przetrwałam. Po powroci 3,4 dni stopy się relaksowały i regenerowały. To było ciężkie doświadczenie, ale dałam radę i rok później zabrałam ze sobą wygodne adidasy :).
Prawdopodobnie jeszcze w przyszłości wrócę do tematu.
Szczególnie wtedy, kiedy w końcu uda mi się znów wybrać do tego wspaniałego
miasta. Mam zamiar wybrać się tam z moim narzeczonym (jeszcze razem tam nie
byliśmy) i spędzić tam jedne ze wspanialszych wspólnych chwil.
Mam nadzieję, że macie podobnie wspaniałe wspomnienia związane z
Paryżem, a osoby, które dopiero się tam wybierają je zdobędą.
Byłam w Paryżu przejazdem i z autobusu wydawał mi się taki szary...
OdpowiedzUsuńale nie wierzę w to! a wierzę, że tam powrócę... ale na zwiedzanie.
coś mnie urzeka ..:)
Moja przyjaciółka mieszkała w Paris, a nie wspomina go dobrze...
sporo przestępczości....
Lubię takie zakręconone osoby, jak Ty, które potrafią zachwycić się jakimś miejscem :)) Ja tak mam z Barceloną- jestem zakochana na amen :))
Pozdrawiam ciepło!
NA pewno też Ci się spodoba :)
UsuńByłam w barcelonie, ale krótko i dawno temu. Po przeczytaniu "cienia wiatru" myślę o odwiedzeniu Barcelony.
Ja przeczytałam chyba już wszystkie możliwe książki o tematyce "barcelońskiej"...
UsuńSłyszałam nie tak dawno o jakieś książce, gdzie akcja dzieje się w Paryżu, podobno świetana, polecę, gdy tylko przypomnę sobie tytuł :)
Byłałbym bardzo wdzięczna, bo chętnie przeczytam !!
UsuńA może to "Paryż, mój słodki"?
my nie zdazylismy wszystkiego ogarnac co chcielismy,musimy nadrobic to nastepnym razem:P
OdpowiedzUsuńMnie też się jeszcze nie zdarzyło obejść wszystkiego co bym chciała:) ale dzieki temu tym bardziej chce się wracać prawda?:)
UsuńNie byłam w Paryżu, ale bardzo chciałabym być :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Rosa
Bardzo ciekawy post...śliczne zdjęcia :-)))
OdpowiedzUsuńZobaczyć Paryż to jedno z moich marzeń ;-)
Pozdrawiam
Z pierwsza grupą osób, która wydałaby takie oświadczenie na temat Paryza jeszcze się nie spotkałam, co do drugiej...z pewnością jest to miasta pelne magi, zabytkowej architektury i sztuki, którą napotykasz na każdym kroku. Jedyne co mnie tam rozczarowało to obraz Mony Lizy, sądziłam , że jest wiekszy i piekniejszy, ale w istocie nie było to nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
ja o Paryżu ciągle marzę, więc Twój wpis czytałam z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo się cieszę :)
UsuńDziekuje, ze podzielilas sie tym wpisem :)Swietna relacja. Bylam w Paryzu raz, i zbyt krotko, zbyt biednie by zobaczyc to wszystko co chcialam. Zaluje, ze nie bylam w Luwrze, ze tak malo widzialam. Na szczescie te najwazniejsze zabytki zobaczylam plus slynny cmentarz Perre Lachaise.
OdpowiedzUsuńFrancuskie klimaty, uwielbiam...
OdpowiedzUsuń