Chciałam jednak zwrócić uwagę na główny punkt mojej podróży:
wyprawę na Rysy!
Nie jestem fanką chodzenia po górach.
Szczerze mówiąc kojarzy mi się to głównie z wycieczkami szkolnymi, na które
(powiedzmy sobie szczerze) nikt nie chciał jeździć żeby chodzić po górach.
Raczej bardziej cieszyło spanie poza domem, nocne (zabronione) wędrówki o pokojach,
itp. Rano wszyscy byli zmęczeni, niewyspani i raczej wycieczka górska nie
cieszyła. Na szczęście tym razem było inaczej. Po pierwsze: robiłam to z
własnej woli. Po drugie: nie byłam zmęczona. Po trzecie: pewnie trochę
dojrzałam od czasu tamtych wycieczek i potrafię to docenić.
Szczerze powiedziawszy nie było łatwo
(mówi to osoba niechodząca wcześniej zbyt wiele o górach i z mocno średnią
kondycją). Końcówka bardzo strona, ale warto wejść! Najbardziej nogi mnie
bolały w połowie drogi na dół, ale cóż- nie ma wyjścia. Widoki były wspaniałe,
genialne poczucie osiągnięcia celu i spełnienia.
Słyszałam, ze wejście na Rysy od strony
Polskiej jest trudniejsze. Ja wchodziłam i schodziłam po Słowackiej stronie.
Byli jednak tacy, którzy np. wchodzili od Polski, a schodzili na Słowację ( lub
odwrotnie).Ważne żeby mieć buty do chodzenia po górach, dużo wody do picia i
(co mnie się udało) piękną pogodę.
Sami spójrzcie:
Ja kiedys duzo lazilam po gorach. Przestalam juz wiele lat temu a teraz troche boje sie wspinac na jak kiedys. Im starsza jestem tym bardziej lekliwa :) Ale kocham gory i widoki z tych najwyzszych szczytow zawsze beda niezapomniane.
OdpowiedzUsuń